Matka Bartka S., który poniósł śmierć w czasie policyjnej interwencji policji, chciała zobaczyć ciało syna. Kobieta oskarża policję i prokuraturę o zaniedbania. Ojciec ostro skomentował działania policji.
Śmiercią 34-latka z Lubina żyje w ostatnich dniach cała Polska. Teraz głos w sprawie zgonu Bartka zabrała jego rodzina i przyjaciele. Wszyscy podkreślają, że mężczyzna miał życiowe zakręty, ale dążył do
O to nagranie pyta od kilku dni cała Polska. Pani Jolanta z Lubina nagrała z ukrycia policyjną interwencję, po której zmarł jej ukochany syn, Bartek S. – W nerwach powiedziałam, że mam dowody na to, że zabili mi syna. Dlatego przyszli po telefon – mówi kobieta w rozmowie z "Faktem". Dotarliśmy do nagrania, na którym tak zależało policji. Widać na nim tajemniczego mężczyznę w białej bluzie, a po dłuższej chwili słychać coś przerażającego.
Matka 34-letniego Bartka S., który zginął podczas - lub tuż po - interwencji policji w Lubinie, jest załamana. W rozmowie z Faktem oskarża funkcjonariuszy i prokuraturę. Pani Jolanta ujawnia, jak potraktowano ją, gdy chciała zobaczyć ciało syna. - Prokurator zapytał: po co? Było dla mnie szokujące, że można tak powiedzieć do matki dziecka, które umarło, które zostało zabite - mówi nam pani Jolanta.
6 sierpnia policjanci z Lubina zostali wezwani do agresywnego, pobudzonego mężczyzny. W mediach społecznościowych pojawił się film mający dokumentować jego zatrzymanie. Na trwającym niemal sześć minut nagraniu, widać jego szarpaninę z funkcjonariuszami. W pewnym momencie mężczyzna przestaje się ruszać.