Przez pierwsze pół roku w Szkole Mistrzostwa Sportowego szło mu tak źle, że trenerzy myśleli o tym, by go pogonić. Z kolei po powrocie do zdrowia po kontuzji wszystko posypało się jak domek z kart. - Myślałem, że to już koniec, chciałem wracać do domu. Rozpłakałem się - mówi w szczerej rozmowie z Onetem Karol Świderski, wschodząca gwiazda polskiej piłki.