Gdyby nie erupcja islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokull w 2010 r., kariera Roberta Lewandowskiego najprawdopodobniej potoczyłaby się zupełnie inaczej. O transferze naszego snajpera marzył przed laty najbogatszy człowiek na Ukrainie Rinat Achmetow, a nie tak dawno "Lewy" mógł zostać najlepiej zarabiającym piłkarzem świata, podpisując kontrakt z jednym z chińskich klubów.