I znowu Cię nie zrozumieli, Ojcze Święty. Szemrają coś o jakimś zakazie, o ograniczeniach, a nie potrafią dostrzec tego, co im dałeś. Widzą tylko przymykające się drzwi zamiast szalupy spuszczanej z tonącego statku. Nie można było zakazać, unieważnić tej Mszy. Im bardziej surowy był ton Twoich słów, im więcej formalności i obostrzeń nałożyłeś, tym wyraźniej było to widać. Przecież można prościej i krócej, ale to by było tak, jak zabronić słońcu świecić. Można tylko zasłonić przed nim oczy, odwrócić wzrok w innym kierunku, zasunąć zasłony. Ale ten półmrok zawsze będzie sztuczny, trzeba będzie wiele wysiłku, żeby go utrzymać.