Obecnie jedyną drogą ucieczki z Afganistanu jest lotnisko w Kabulu, na którym dochodzi w tym momencie do dantejskich scen - relacjonowała w rozmowie z TVN24 korespondentka "Krytyki Politycznej" Jagoda Grondecka, która przebywa w stolicy Afganistanu. Jak mówiła, "słychać cały czas strzały w powietrze". Mówiąc o przyszłości kobiet w Afganistanie w obliczu przejęcia władzy przez talibów, Grondecka przyznała, że Afganki "czują się bardzo porzucone przez Zachód, zdradzone".
Żołnierze amerykańscy strzelali w powietrze, by powstrzymać kilkuset cywilów afgańskich, którzy próbowali wtargnąć na płytę lotniska w Kabulu. Jak informuje agencja Reutera, zginęło co najmniej pięć osób.
Pięciu Polaków przebywających w Afganistanie nie zgłosiło potrzeby ewakuacji. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zapewniał - gdy taka potrzeba się pojawi, zrobimy wszystko, aby tym osobom udzielić pomocy.
Jako błąd były szef MON i MSZ Radosław Sikorski ocenił decyzję o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu. Jego zdaniem sposób wyjścia armii USA był niefortunny.