Przecież to o zgrozę woła, że ktoś poświęca czas, kasę i wystawia aktorów na pośmiewisko, bo te filmy to jakaś pomyłka w dużej mierze. Ale poświęciłem się i obejrzałem, teraz piszę i mam nadzieję, że kogoś bardziej uchronię przed wydaniem pieniędzy i straceniem czasu.
Załogo ruszamy, by rozjechać dziś takie produkcje jak: „Jupiter: Intronizacja”, „Focus” i „Saga Wikingów”. Od czego zaczniemy? No powinienem od „Focusa”, w czasie oglądania którego ciężko było nie zasypiać, ale jednak na pierwszy ogień pójdzie najnowszy film Wachowskich, czyli „Jupiter: Intronizacja”.