Niemiecka prasa: poturbowani kandydaci na kanclerza
Najpierw pandemia, potem powódź. Niemieccy politycy mieli ostatnio sporo okazji, aby się wykazać. Jak ocenia ich niemiecka prasa?
Armin Laschet i Olaf Scholz na terenach dotkniętych powodzią
Jak pisze komentator
„Stuttgarter Nachrichten”, wszyscy kandydaci na urząd kanclerza Niemiec maja jedną wspólną cechę. „Większość wyborców uważa, że nikt z nich nie nadaje się do roli następcy Angeli Merkel. Na osiem tygodni przed wyborami partie mają w blokach startowych mocno sfatygowanych kandydatów. W ostatnim czasie każdy z nich na swój sposób zmarnował szansę, jakiej jeszcze w kraju nie było. Po pierwsze, w grze nie ma urzędującego kanclerza, który mógłby wykorzystać swój bonus. Poza tym sytuacje kryzysowe pozwalają czasami na jasne spojrzenie. Pandemia jako superkryzys, a obecnie klęska powodzi pokazują bardzo wyraźnie, gdzie najpilniej potrzebne są reformy, modernizacja i polityczne działanie. Prowadząc merytoryczną dyskusję, kandydaci mogliby przekonać nieprzekonanych, a może też zagarnąć wyborców z innych opcji. Czasu na to jest jednak coraz mniej."