- Lista, jak się później okazało, była zmieniana średnio co dwie godziny. Osoby, które były na niej pierwotnie umieszczone, ostatecznie samolotem nie przyleciały – przekonuje Piotr Łukasiewicz w rozmowie z Onetem. Były ambasador Polski w Afganistanie słyszy od afgańskich współpracowników Polski, że warunki na lotnisku w Kabulu są bardzo trudne. - Są strasznie zestresowani. Mówią o stratowaniach i potwornych scenach mdlejących od słońca dzieci.