Recenzja serialu: „Anna Boleyn”, reż. Lynsey Miller
20 lipca 2021
Akcja serii toczy się w 1536 r. i skupia na ostatnich miesiącach życia bohaterki.
Kostiumowy miniserial brytyjskiej Channel 5, ze scenariuszem Eve Hedderwick Turner i w reż. Lynsey Miller, wzbudzał kontrowersje na długo przed premierą. Informacja o tym, że w tytułowej roli drugiej żony (z sześciu) Henryka VIII obsadzona została czarnoskóra aktorka Jodie Turner-Smith, wywołała burzę w mediach społecznościowych. Portale zbierające oceny fanów zostały zbombardowane najniższymi notami, wystawionymi serialowi, zanim mieli oni szansę poznać całość, ewidentnie więc nie chodziło o ocenę wartości artystycznych. Obejrzana w całości „Anna Boleyn” okazuje się produkcją dość wierną historycznym faktom i dość kameralną, a kolor skóry Turner-Smith sugestywnie podkreśla alienację jej bohaterki na angielskim dworze. Anna Boleyn jest tu silną kobietą z ambicjami politycznymi, prekursorką, która przetarła – za co zapłaciła wielką cenę – drogę do angielskiego tronu kobietom. Córka Anny i Henryka, Elżbieta I, władała krajem przez 44 lata.