[Artykuł został opublikowany w POLITYCE w 2007 r.]
Pamięć o krzywdach zaznanych od III Rzeszy czyniła w końcu lat 40. niezwykle trudnym myślenie o Europie narodów. W tym czasie mnożyły się koncepcje, jak rozbić i pomniejszyć potencjał Niemiec. Takie myślenie było szczególnie silne we Francji. Tam na trwający już kilka generacji konflikt francusko-niemiecki patrzono w dużej mierze jako na bój o to, kto panował będzie nad produkcją stali i wydobyciem węgla w rejonie Renu.
Bogate złoża węgla znajdowały się po wschodniej stronie tej rzeki. Dzięki dwu zagłębiom węglowym, w regionie Ruhry i w kraju Saary, Niemcy przed I wojną dysponowały sześciokrotnie większą ilością tego surowca niż Francja. Ta jednak dysponowała w nieodległej od Renu Lotaryngii złożami rudy żelaza. Doktryny polityczne obu krajów zakładały, że dla osiągnięcia mocarstwowej pozycji w skali Europy niezbędne jest władanie zarówno Lotaryngią, jak i krajem Saary. Dlatego oba te terytoria kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. Francja nigdy nie zapomniała, że Niemcy mogły zbudować swoją potęgę, opierając się na wydobyciu rud ze złóż z odebranych w 1871 r. terenów Francji. Z kolei po I wojnie, na mocy postanowień traktatu wersalskiego, Lotaryngia powróciła do Francji, a zagłębie Saary oddane zostało na 15 lat pod militarną i gospodarczą kontrolę francuską. W 1940 r., po podboju Francji, Niemcy przyłączyli ponownie sporne terytoria do III Rzeszy. Po II wojnie światowej Lotaryngia powróciła do Francji, zaś rząd francuski wywalczył „na okres powojenny” francusko-belgijską kontrolę nad gospodarką regionu Ruhry. (Kraj Saary uznany został za normalną część terytorium Niemiec dopiero w 1957 r.!).